fbpx

Świadome podróżowanie

Wyczekiwany przez długie miesiące, planowany w każdym szczególe najlepszy czas w roku – urlop. To wtedy najczęściej podróżujemy i chcemy naładować baterie bez wyrzeczeń. Jak to zrobić jednocześnie nie szkodząc planecie?

Najlepiej nie latać – przynajmniej według statystyk. Rezygnacja z jednego międzykontynentalnego lotu to o 1.5 tony CO2 mniej w atmosferze. Ale kiedy odwiedzimy już wszystkie miasta i miasteczka znajdujące się na trasie pociągów krajowych i międzynarodowych (pociąg to zdecydowany faworyt wśród ekologicznych wyborów) i nie dopadł nas jeszcze „wstyd przed lataniem”, a w dodatku plaża na Malediwach albo Tajlandii wzywa, można zastosować pięć przykazań dla oczyszczenia sumienia w trakcie podróży (i nie zanieczyszczania środowiska). 

1. Podróżuj lokalnie

Zamiast zwiedzać dużo i szybko, warto zobaczyć mniej, ale dokładniej – zgodnie z trendem slow travel. Dotyczy to szczególnie dalekich podróży, na przykład do Azji, Indii, lub krajów Ameryki Południowej, gdzie dostępne są tanie loty wewnątrzkrajowe. Zamiast lotów, warto wybrać pociągi lub autobusy (w Ameryce Południowej świetnie sprawdzają się autobusy nocne z fotelami do spania). Dzięki temu zobaczymy nie tylko określone destynacje, ale scenki z życia mieszkańców i krajobrazy różnych części kraju. Przemieszczając się lokalnie warto wybrać rower lub komunikację miejską – tak jak lokalesi.

2. Obudź ciekawość 

Podróżowanie to poznawanie innych kultur. I oczywiście kupowanie pamiątek. W wielu krajach produkcja jest nastawiona na turystów, a „lokalne wyroby” są produkowane masowo. Żeby uniknąć wpadki kupując w Argentynie figurkę „made in China”, a przy okazji wesprzeć lokalnych producentów, warto wybrać się na targ i sprawdzać pochodzenie wyrobów, rozmawiając ze sprzedawcą. Rękodzieło, ubrania produkowane na miejscu, lokalny dizajn i produkty z małych manufaktur to zawsze trafione wybory: dla nas, dla lokalnej kultury i natury. 

3. Jedz domowo 

Hipsterski zwyczaj śniadaniowy pod tytułem tost z awokado i flat white może być niezłym wyborem w Stanach Zjednoczonych (z awokado z eko upraw) lub Peru, ale niekoniecznie w krajach śródziemnomorskich, dokąd awokado musi być sprowadzane przy okazji generując zanieczyszczenia podczas transportu. W trakcie podróży najlepiej dostosować swoje zwyczaje do miejscowych – w Portugalii zjedzmy ciastko pastel de nata, na Cyprze tosty z oliwą, a w Turcji słony biały ser i oliwki. Miejsca na lunch i kolację można wytropić podpatrując mieszkańców, którzy zwykle wskażą nam niepozorne miejsce w bocznej uliczce – i o to chodzi! Oprócz tego, że wspieramy lokalnych producentów, najczęściej oszczędzamy: „klasyczne” posiłki z produktów dostępnych w danym miejscu są zwykle najlepsze i tańsze niż te wymagające sprowadzonych dodatków. 

4. Śpij dobrze

Nie trzeba brać ze sobą namiotu i gromadzić wody deszczowej do kąpieli, żeby być eko. Ale spanie na glampingu to idealny kompromis, szczególnie, jeśli właściciele zwracają uwagę na wpływ obiektu na środowisko. Hotele i hostele coraz częściej wprowadzają rozwiązania przyjazne dla natury: nagrzewanie wody energią z paneli słonecznych, segregowanie odpadów, prysznic wodą z deszczówki w kabinach z bambusa (polecam!), śniadania z ekologicznych produktów, nieinwazyjne położenie. To wszystko warto sprawdzić zanim zarezerwujemy nocleg. 

5. Zaangażuj się 

Urlop to urlop, więc nie chodzi o dodawanie sobie obowiązków. Ale zorientowanie się w lokalnej sytuacji nie zaszkodzi. W niektórych krajach, gdzie panuje kryzys wodny, turyści mogą swobodnie korzystać z prysznica, a obok pięknej hotelowej plaży leży składowisko plastikowych odpadów wyrzuconych na brzeg. W takich sytuacjach liczą się nawet najmniejsze działania: na przykład poranny jogging po plaży połączony ze zbieraniem śmieci (czyli „plogging”). Nawet planując „eko retreat” sprawdzajmy, co się za tym kryje. Na przykład popularne podróże do dżungli i turystyczne szamańskie rytuały często prowadzą do niszczenia ekosystemu (wymieranie pejotlu w Meksyku z powodu nadmiernego zainteresowania turystów, albo zbyt wysokie ceny rytuału leczniczego z ayahuascą w Peru – „tanie” dla turystów, ale nie dla miejscowych, dla których rytuał jest częścią tradycji). Poza tym po prostu zachowujmy się jak w domu: nie marnujmy wody, nośmy własną butelkę z wodą (jeśli nie można pić kranówki, na pewno można pić wodę przegotowaną) i torbę na zakupy. Po takim (świadomym) relaksie nie ma wyrzutów sumienia.


Komentarze

Skomentuj